Kosma to uczeń drugiej klasy szkoły podstawowej. Jego zainteresowania są dość nietypowe jak na przeciętnego ośmiolatka. Uwielbia cyfry, grę na gitarze i perkusji oraz miejskie autobusy. Nie lubi deszczu, za ciasnych kaloszy, hałasu, wędzonej makreli i niespodzianek.
Po wakacyjnej przerwie Kosma wraca do szkoły. Nowi uczniowie, którzy dołączyli do jego klasy, podczas sprzeczki nazywają go "asburgerem". Chłopiec próbuje rozwiązać zagadkę i dowiedzieć się, co to oznacza. Mama wyjaśnia mu, że jest w spektrum autyzmu. Jak Kosma poradzi sobie z tą wiedzą i czy będzie potrafił przekuć ją w coś pozytywnego?
To historia o akceptacji, tolerancji i szacunku do każdego człowieka. To wędrówka po meandrach życia Kosmy oraz okazja do porzucenia stereotypów i przesądów. Mimo poruszenia ważnego tematu, jakim są całościowe zaburzenia w spektrum autyzmu, książka ta zawiera potężną dawkę optymizmu.
Niech Państwo przekonają się sami… Zapraszamy do lektury.
Na wschodzie Polski, w malowniczym Lublinie, mieszkał niezwykły chłopiec – Kosma. Choć wyglądał zwyczajnie, to miał w sobie coś wyjątkowego. Jego zainteresowania były dość nietypowe jak na przeciętnego ośmiolatka. Uwielbiał szachy, cyfry, grę na gitarze i perkusji oraz miejskie autobusy. Nie lubił deszczu, za ciasnych kaloszy, hałasu, wędzonej makreli i niespodzianek. Rodzice Kosmy – Ida i Jan – prowadzili miejscową cukiernię. Choć torty i ciasteczka często gościły w domu chłopca, mama nie pozwalała synowi jeść zbyt dużych ilości słodyczy. Nadmiar cukru u Kosmy oznaczał problemy nie tylko z brzuchem, lecz także z zachowaniem. Po nadmiernej dawce łakoci totalnie wariował, nie mógł usiedzieć w miejscu, ciągle biegał i pokrzykiwał.
Dom chłopca był niewielki, parterowy, z garażem i małym ogródkiem. Na trawniku przed domem codziennie wylegiwał się biało-czarny kot Filuś. Kuchnia stanowiła najważniejsze miejsce w domu. To tam rodzina codziennie spożywała wspólnie obiady. Dębowy stół stał na środku, a wokół niego ciężkie, drewniane krzesła. Na lodówce, oprócz magnesów przywożonych z podróży, przyczepiony był plan aktywności Kosmy. Przypominał on grafik, który uwzględniał plan lekcji chłopca, dodatkowe zajęcia oraz różne inne wydarzenia i spotkania, na przykład wizyty u lekarza. Każdą, nawet najmniejszą zmianę planu mama zaznaczała w grafiku, tak aby Kosma mógł oswoić się z tym, co go czeka.
feedback Zgłoś komentarz